Niezdolność instytucji III RP do przeprowadzenia rzetelnych i uczciwych wyborów stawia Polskę w najpoważniejszym kryzysie od 10 kwietnia 2010 roku.
Gdyby sytuację obecną rozpatrywać na płaszczyźnie teoretycznej, to jesteśmy właśnie świadkami procesu likwidacji demokracji na poziomie podstawowym dla funkcjonowania tego systemu, to jest mechanizmu wyborów. Konstytucja III RP stanowi: „Wybory do organów stanowiących [samorząd – przyp. mój] są powszechne, równe, bezpośrednie i odbywają się w głosowaniu tajnym.". Dysfunkcyjność Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego, zwłaszcza w obszarze systemów przekazywania i zliczenia danych, powoduje kompletną niewiarygodność wyników głosowań, które, do tego, nie podlegają jakiejkolwiek weryfikacji co z kolei nie gwarantuje przestrzegania ww. zasad, we wszystkich czterech punktach. Wobec powyższego nie ma podstaw aby obecne wybory uznać za ważne i wiążące. Bezczynność ze stron organów państwa ustanowionych dla przestrzegania prawa, w tym przede wszystkim prezydenta RP, jest zgodą na naruszenie podstawowych praw obywateli i de facto zamachem na poziomie władz lokalnych.
Odnosząc to do sytuacji politycznej w naszym kraju, widzimy eskalację konfliktu, który od lat toczony jest na płaszczyźnie PO-PSL vs PiS, szerzej zaś, system postkomunistyczny vs ruchy wolnościowe. Posługując się innym językiem, mamy do czynienia z próbą utrzymania dominacji przez elity rządzące w III RP.
Konsekwencje
Niezależnie od rozwoju sytuacji, konsekwencje tego co widzimy będą poważne i długofalowe. Jeżeli ekipie rządzącej uda się przeforsować uznanie wyników farsy jaką odstawia PKW, podważy to sens przeprowadzania jakichkolwiek wyborów i będzie równoznaczne z oficjalnym zawieszeniem zasad demokracji w naszym kraju. Dla elit III RP to sposób na zachowanie dominującej pozycji w państwie, tym bardziej, że pogłębieniu ulegnie proces wycofania z życia publicznego osób o mniejszej świadomości i determinacji.
Dla Polaków, zgoda na powyższe oznacza w zasadzie dwie rzeczy: brak konieczności podejmowania aktywności w obszarze politycznym, teraz, oraz ponoszenie zwiększonych ciężarów ekonomicznych i społecznych spowodowanych brakiem kontroli władzy (przedsmak tego drugiego widać w działaniach rządu PO-PSL, to jest zabraniem pieniędzy ubezpieczonych z OFE, nakazem pracy do 67 lat, oraz zjawiskach takich jak emigracja, bezrobocie czy niski poziom płac).
Dla elit patriotycznych i wolnościowych to kwestia kluczowa. Jawne zawieszenie demokracji cofa nas do czasów PRL i wyklucza możliwość przejęcia władzy w ramach mechanizmów systemu. Co więcej, bierność i zgoda na to podważa wiarygodność ww. elit, które tym samym tracą mandat zaufania społecznego.
Reasume
Już wczoraj trudno było by nazwać III RP krainą mlekiem i miodem płynącą, najlepszym tego dowodem miliony emigrantów, bezrobotnych i głodnych. To nie przypadek, ani zrządzenie losu, że tylko nielicznym żyje się u nas dostatnio. To wynik organizacji życia społecznego, konkretnych decyzji i działań, podjętych na przestrzeni dziesiątek lat, które faworyzują (delikatnie mówiąc) „swoich” kosztem pozostałych. Likwidacja instytucji demokratycznych wyborów pogłębi te patologie. Elity III RP mogą utrzymać dominację, ale czy mają świadomość jakie będą tego konsekwencje? Czy Polacy gotowi są płacić tak wysoką cenę za „ciepłą wodę w kranie”? Czy znajdzie się w naszym kraju elita, która przedstawi „leśnym dziadkom” rachunek dostatecznie wysoki aby się im opłacało szanować zasady gry a nie wywracać stolik?
Komentarze