Choć Rzepa to jedyna gazeta głównego nurtu jaką w ogóle dało się wziąć do ręki bez konieczności wielogodzinnej, po tym, dezynfekcji kończyny górnej, to jednak wcale nie zasługuje ona na miano pisma „opozycyjnego”, które na wyrost przyznaje się wg zasady „na bezrybiu …”.
Można by o tym długo, jednak nie to chciałem.
Skok na Rzepę może mieć zupełnie inne cele niż te krótkodystansowe (wybory), jakie powszechnie są zauważane. Być może w tym co bredzi p. Hajdarowicz o nowych technologiach, jest trochę sensu wskazującego prawdziwy kierunek akcji, o wiele szerszej niż tylko przejęcie Prespubliki? Proszę zastanowić się chwilę, gdzie znajdą miejsce ci wszyscy „opozycyjni dziennikarze" dzielnie walczący z PO-wskim reżymem, tak odważnymi tekstami jak ten o narodzie Pis-owskim? No przecież, że nie w Naszym Dzienniku, tylko w Internecie.
Kto wtedy będzie czytał jakiś niedorobionych animków, kiedy tuzy dziennikarstwa niepokornego jak Janke, Lisicki i Kuczyński (to ten z opozycyjnej rzepy) będą słać po sieci lamenty z kazamat?
Szanowi Państwo, może nie ma co tak żałować towarzyszy z Rzepy, może po prostu zostaną oddelegowani na nowy, trudny odcinek pracy „dziennikarskiej”, jakim jest niepokorny interet. Czy nie czas ucywilizować wreszcie tę dzicz, i któż nada się do tego lepiej niż sprawdzeni w boju pracownicy świeżo owiani legendą męczenników "za sprawę"?
PS
Żeby było jasne, wcale nie wisi mi wolność słowa i rzyczył bym nam wszystkim, żeby gazety takie jak Rzepa wyznaczały standardy w Polsce. Te negatywne standardy znaczy się, zamiast gazety z uszami, GW i innych takich szmatławców.
Dobrej nocy :)
